Pomocy - rozdział 6
O tym, że Shizuo mnie przytulił, nie rozmawialiśmy ani nie powtarzaliśmy tego nigdy więcej. Chodziłem normalnie do szkoły i zakrywałem rany, które wciąż pojawiały się na moim ciele. Ale jednak coś się zmieniło. Blondyn był w stosunku do mnie dużo bardziej delikatny i troskliwy, chociaż było to ledwo zauważalne. Westchnąłem i odwróciłem się przodem do dźgającego mnie długopisem w plecy Shizuo.
-Tak?
Szepnąłem, nie chcąc, by nauczyciel nas przyłapał. Zerknąłem szybko na jego kartkę i zorientowałem się, o co chodzi.
-B, c, d, a, c, b, a, d.
Podpowiedziałem mu szybko i odwróciłem się z powrotem przodem, zajmując swoim sprawdzianem.
-Dzięki.
Usłyszałem z tyłu i się uśmiechnąłem. Było miło słyszeć coś takiego z jego ust. Lekcja dobiegła końca, więc wyszliśmy ze szkoły i skierowaliśmy się do domów, jednak pod bramą stał mój ojciec przy swoim samochodzie.
-Садись. (Wsiadaj.)
Rozkazał, otwierając drzwi od strony pasażera, a mnie trochę zamurowało. Wiedziałem, co to oznacza.
-Нет. (Nie.)
Sprzeciwiłem się, nie mając na to najmniejszej ochoty. Silna dłoń chwyciła mnie za ramię i zostałem wepchnięty do auta, nie mając nic więcej do gadania.
Komentarze
Prześlij komentarz