Wybuchowy lód - rozdział 2
Tego samego dnia klasa 1A miała trening z bohaterem numer 1,
sławnym All Mightem, przez co wszyscy byli podekscytowani. Nie wiedzieli tylko,
że dzisiejszy trening przejdzie do historii i po tej lekcji wszyscy
zastanawiali się, czy ich nauczyciel i pro hero serio nie miał pojęcia, jakie
nastroje panują w klasie i co się dzieje, czy też zrobił to specjalnie.
Wszyscy zebrali się w rzędzie po wyczerpującym treningu i
patrzyli na nauczyciela, który stał przed nimi, jak zwykle, z szerokim
uśmiechem na ustach.
-Wszyscy świetnie się dzisiaj spisaliście! Pamiętajcie,
czego się dzisiaj nauczyliście - żeby pokonać wroga, należy go zaskoczyć. A
teraz, standardowo, na koniec lekcji robimy sparing. Mam dwóch chętnych uczniów
tutaj? - zapytał, spoglądając po swoich zdolnych uczniach i
zastanawiając się, kto dzisiaj zdecyduje się na sparing. Z rzędu na przód
wyszedł blondwłosy Bakugo, podnosząc rękę.
-Chcę rzucić wyzwanie mieszańcowi. - oznajmił, pokazując palcem na biało-czerwonowłosego
chłopaka, który wzruszył ramionami i wyszedł naprzód, godząc się na walkę z
wybuchowym kolegą. Cała reszta klasy nagle odzyskała siły i odsunęła się pod
samą siatkę otaczającą plac treningowy, jak najdalej od dwójki rywali.
-Więc młody Katsuki i Todoroki. W porządku. Jesteście
gotowi? - spytał, a gdy obaj skinęli głową odszedł na bok, pozwalając
im walczyć. Bakugo za wszelką cenę starał się trafić eksplozją w swojego
przeciwnika, podczas gdy Shoto unikał go i blokował swoim lodem jego eksplozje,
skutecznie chroniąc się przed rywalem i chcąc go najpierw zmęczyć. Wybuchy
blondyna z każdym kolejnym były coraz silniejsze i miały coraz większy zasięg,
a cała reszta śledziła ich poczynania. W końcu ognisto-lodowy chłopak zaczął
atakować kolegę z klasy, próbując go zamrozić, ale Katsuki dobrze unikał jego
ataków. -Pamiętajcie, by zaskoczyć wroga! - usłyszeli krzyk All Mighta i wtedy w biało-czerwonej głowie
zaświtał pewien pomysł. Zaczął atakować z większą intensywnością, używając
zarówno swojej mocy lodu jak i mocy ognia, próbując obezwładnić chłopaka i nie
dając mu ani chwili na kontratak. Bakugo wkurzał się coraz bardziej i
przeklinał na całe gardło, wygrażając się, że zabije Shoto, co w tym momencie
wydawało się komiczne i bardziej niż nierealne. W końcu syn bohatera numer 2
dał radę oszołomić go wycelowanym w niego płomieniem i złapać jego nogę w lód,
zamrażając ją aż do kostki. Blondyn próbował się wyrwać, chciał nawet wycelować
eksplozję na swoją nogę, przez co z pewnością poniósłby ciężkie obrażenia, ale
nie miał zamiaru przebrać. Czerwono-biały podszedł do niego i momentalnie
zacisnął pięści na jego koszulce, przyciągając go do siebie i patrząc wściekle
prosto w heterohromatyczne oczy.
-Uwolnij mnie, cholerny tchórzu! Zabiję cię, przysięgam,
zabi... - nie skończył, bo nagle Todoroki pocałował go prosto w usta,
po czym odsunął się z beznamiętnym wyrazem twarzy i pozwolił mu opaść na
kolana, roztapiając lód, bo blondyn, z resztą tak, jak wszyscy, którzy ich
obserwowali, osłupiał i padł na ziemię. Shoto szedł sobie spokojnym krokiem w
stronę reszty klasy, a w tym czasie król eksplozji się ogarnął i zaczął się
gorączkować, wycierając sobie jednocześnie usta dłońmi, jakby miał tam jakiegoś
syfa albo zarazę. -Ty cholerny pedale, ja cię zabiję! Normalnie cię złapię i
zabiję, jak śmiałeś mnie pocałować, ty cholerny pedale, nienawidzę cię, nienawidzę, nienawidzę,
nienawidzę, nienawidzę! - podczas, gdy blondyn wrzeszczał i się wygrażał, używając
niewybrednych słów, All Might położył dłoń na ramieniu swojego ucznia, zatrzymując
go w miejscu.
-Todoroki, chłopcze, dlaczego pocałowałeś młodego
Katsukiego? - zapytał, niespecjalnie wiedząc, co ma o tym sądzić, i
zobaczył zdziwienie malujące się na twarzy jego zdolnego ucznia a syna jego
odwiecznego rywala.
-Przecież sam mówiłeś, że żeby pokonać wroga należy go
zaskoczyć i zrobić coś, czego najmniej się spodziewa. - wyjaśnił krótko a wszyscy dali sobie mentalnego plaskacza w
twarz, załamując się postępowaniem ich kolegi z klasy. Bali się, co z tego
wyniknie w przyszłości.
Komentarze
Prześlij komentarz