Sekret - rozdział 31






Harry westchnął i poczłapał po schodach w dół, wchodząc do kuchni. Włączył radio i zajął się przygotowywaniem sobie herbaty.

-Mamy specjalny komunikat prosto z Ministerstwa Magii od nowego Ministra Magii, Albusa Dumbledore'a.

Usłyszał i aż go zamurowało. Wpatrywał się w gotującą się wodę, ale nie widział jej, wsłuchując się w znajomy głos.

-Harry, ty i twoja grupa powinniście jak najszybciej oddać się w ręce władz. Inaczej zabijemy wszystkich, których kochacie.

Czuł, jak grunt osuwa mu się spod nóg. On sam wszystkich, których kochał, miał przy sobie. Ale chociażby jego mąż... Draco miał przecież rodzinę. Wszyscy oprócz niego mieli. Nie może tak ryzykować. Oczywiście, nie może na coś takiego pozwolić. Bezsensowna śmierć przynosi o wiele więcej cierpienia, niż śmierć w walce lub z przyczyn naturalnych, i sam o tym doskonale wiedział.

-Oczywiście, jeśli zgłosisz się sam, oszczędzimy innych.

Dodał były dyrektor a jego zmroziło. Dobrze wiedział, że jeśli sam się zgłosi, to czeka go niechybna śmierć. Ale jeśli nic nie zrobi, zginie o wiele więcej niewinnych ludzi. Zorientował się, że po jego policzkach płyną łzy. Ukrył twarz w dłoniach i rozpłakał się, wiedząc, że on ma tylko jedno rozwiązanie, ale bał się. Tak strasznie się bał. Wiedział, że jak się im odda, to wtedy nie ma co liczyć na jakikolwiek ratunek, bo nie będzie nikogo, kto mógłby mu pomóc. Osunął się po szafkach kuchennych na ziemię i skulił na niej, wiedząc, że opuszczenie Dracona i świadomość, że już nigdy więcej go nie zobaczy będzie najtrudniejszym zadaniem. Ich ulotne chwile szczęścia właśnie na zawsze i bezpowrotnie dobiegły końca. Nie mógł postąpić inaczej, niż poświęcić się dla reszty. Otarł policzki i spojrzał za okno, gdzie niebo powoli szarzało. Noc miała niedługo ustąpić nowemu dniu. Mimo, że dzień z reguły zwiastował nowe nadzieje, dla niego to było niczym okrutny żart. Odetchnął i oparł głowę o drewno szafki. Dzisiaj jeszcze z nimi zostanie i spróbuje opracować z nimi jakikolwiek plan, a w środku nocy wymknie się i odda się w ręce nowych rządzących światem czarodziejów. Będzie musiał jeszcze wyczyścić sobie pamięć, ażeby mężczyzna nie wyciągnął z niego żadnym ze znanych sposobów, gdzie ukrywa się reszta. Westchnął i zamknął na moment oczy, żeby się uspokoić i zaczął głębiej oddychać, po czym wstał i zrobił sobie herbatę z resztek wody, które się nie przelało z garnka ani nie wyparowało. Przetarł kuchenkę, chcąc pozbyć się wody, która mu wykipiała, przy okazji się poparzył o gorący palnik, ale nie zwrócił na to zbytniej uwagi, po czym usiadł z herbatą przy stole i postanowił poczekać na innych. Zdziwił się bardzo mocno, gdy już po chwili w progu pojawiła się Hermiona z rozwichrzonymi włosami.

-Co tu tak śmierdzi spaloną skórą?

Zapytała zamiast powitania i chwyciła po jeden z kubków, postanawiając po chwili nastawić kawę dla wszystkich. Chłopak wzruszył ramionami a nastolatka uchyliła jedno z okien i spojrzała na niego.

-Co jest?

Odparł, opierając się o oparcie krzesła i spoglądając na nią, widząc jej badawczy wzrok.

-Jesteś tu sam, to ty musiałeś się poparzyć. Pokaż.

Rozkazała, a on westchnął  i wyciągnął w jej kierunku lewą dłoń, na co dziewczyna niemal jęknęła z obrzydzenia, widząc mocno poparzoną skórę.

-Uważaj na siebie.

Poprosiła i wyciągnęła różdżkę, zaczynając go leczyć, nie zauważając, że chłopak w ogóle nie zwraca na nią uwagi i odpłynął swoimi myślami zupełnie gdzie indziej.

Komentarze

  1. Hejeczka,
    wspaniale, niech się Harry nie oddaje władzom... a czy ktoś jeszcze słyszał ten komunikat bo to może być...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty