Pomocy - rozdział 8
Nie wiem, jak ani kiedy, ale wylądowałem na łóżku w pokoju Shizuo, podczas gdy on rozmawiał ze swoją mamą w kuchni. Rozejrzałem się po pomalowanym na biało pomieszczeniu i wtuliłem bardziej w moją kurtkę, bo byłem zmęczony i przez to stało mi się zimno. Westchnąłem i padłem na łóżko, zamykając oczy. Wiedziałem, że u blondyna mogę się czuć bezpiecznie i nic mi nie grozi. A mimo to poderwałem się do siadu, gdy usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi, w których ujrzałem Potworka niosącego ze sobą tacę z jedzeniem, którą zaraz postawił na biurku i zamknął za sobą kawałek drewna.
-Mama zrobiła dla nas kanapki i coś ciepłego do picia.
Powiedział i usiadł na krześle, sięgając po jeden z kubków i pijąc parujący napój. Odchyliłem się do tyłu, opierając na łokciach i spojrzałem na pusty sufit, jakby był najbardziej interesującym obiektem na świecie.
-Dlaczego mi pomagasz i po co tu jestem?
Zapytałem, w końcu przerywając ciszę, która między nami zapadła. Nie musiałem na niego patrzeć, by wiedzieć, że cały czas uważnie mnie obserwuje.
-Pomagam ci, bo chcę, jesteś tu, bo chcę znać prawdę.
Odpowiedział lekko, jakbym w cale nie wyznał mu niecałą godzinę temu, że jestem męską dziwką.
-Więc co chcesz wiedzieć?
Dopytałem, chcąc mieć to już za sobą. I wtedy rozpoczęło się moje osobiste przesłuchanie.
-Kiedy to się zaczęło?
-Pięć lat temu, gdy miałem 13 lat.
-Dlaczego?
-Ojciec mnie zmusza.
-Dlaczego?
-Bo ma z tego dobry hajs.
-Przecież jesteście bogaci.
-Dla niego to za mało.
-Dlaczego musisz to robić?
Zagryzłem wargę na moment wahając się, czy mu o tym powiedzieć, ale w końcu to zrobiłem.
-потому что я не его сын. (Bo nie jestem jego synem.)
Komentarze
Prześlij komentarz